Podróż EXPEDYCJA III Sey Kraków-Pekin
- EXPEDYCJA III Sey Kraków – Pekin 2008 to przede wszystkim PRZYGODA, której organizatorem jest serwis www.zaile.pl. Wyprawa ta dla naszych uczestników zapewne okaże się podróżą życia, wyjazdem pełnym zapierających dech w piersiach wspomnień i niezliczonych opowieści o świecie zupełnie obcym dla szarego mieszkańca współczesnego betonowego świata.
- Dwoje śmiałków: Agata i Witek, 4 odległe kraje, ponad 12 tys. km do pokonania autostopem a wszystko to z potrzeby poszukiwania dialogu pomiędzy kulturami wielu narodów oraz głodnej przygód niespokojnej duszy człowieka i chęci odkrycia czegoś skrywanego ciągle w tajemnicy przez ten odległy, pierwotny jeszcze świat...
- Miejscem rozpoczynającym i kończącym naszą EXPEDYCJĘ jest Kraków, nasi odkrywcy mają do przebycia Ukrainę, Rosję, Mongolię i Chiny – z celem wyprawy Pekin.
- Przebieg niecodziennej wyprawy będzie na bieżąco relacjonowany w mediach partnerujących EXPEDYCJI.
- EXPEDYCJA Sey Kraków – Pekin to wyprawa autostopowo – trampingowa, której uczestnicy to „ludzi z pasją” - ich głód poznawania nie odkrytych miejsc jest silniejszy od słabości i strachu przed nieznanym. Liczy się tylko chęć sprawdzenia się w ekstremalnych warunkach oraz przeżycie niezapomnianych chwil.
- Nasza wyprawa to próba konfrontacji europejskich wyobrażeń o terenach i kulturze Dalekiego Wschodu z rzeczywistością, ale i próba zmiany stereotypów oraz propagowanie kultury polskiej na ziemiach wschodnich. Z kolei to wszystko, co uda się zaobserwować i zarejestrować pozwoli przybliżyć odległą kulturę Wschodu w Polsce.
- Podczas EXPEDYCJI III Sey Kraków – Pekin 2008 pokonujemy własne bariery, by odkrywać smaki i zapachy nowego świata. Szukamy miejsca, w którym znajdują się korzenie duchowości człowieka, a korzenie te sięgają natury. Dzika przyroda to przestrzeń życiowa dla człowieka, to niezliczone wartości, dźwięki, przestrzenie, krajobrazy oraz żywe istoty zamieszkujące, można by rzec – pierwotny świat.
- EXPEDYCJA staje się zatem okazją do odpowiedzi na pytanie o jedność Europy, świata w trakcie poszukiwań piękna natury w zakątkach Państwa Środka. Całej trasie przyświeca idea ekologii. Jednak rozumianej w ten sposób, że to człowiek jest dodatkiem do przyrody.
- Wyprawa stworzy także możliwość obserwacji ginącego świata oraz jego degradacji z powodu niszczycielskiej działalności człowieka. Ale przede wszystkim EXPEDYCJA III Sey Kraków – Pekin 2008 to wyprawa dostarczająca niezapomnianych wrażeń i treści do snucia opowieści przez najbliższe lata.
TEAM EXPEDYCJI III
- 18 listopada 2008 /01 dzień EXPEDYCJI/
21:32 - 730 przejście graniczne Hrebenno ! jesteśmy we Lwowie, wsiadamy do pociągu do Kijowa! Tam jesteśmy rano! Jutro PLAN-Harkow! Jeszcze jest ciepło. Pozdrawiamy jest dobrze!pa
- 19 listopada 2008 /02 dzień EXPEDYCJI/
- 21 listopada 2008 /04 dzień EXPEDYCJI/
07:03 - Jesteśmy na obrzeżach Woroneza. Drogi wciąż jeszcze dobre. Łapiemy po 1h ładę do Tambow, na trasie do Penzy – nasz dzisiejszy cel. Wieje silny wiatr i przenikliwe zimno.
13:46 - Szczęście nam dopisuje pan z lady do Lipecka, dalej wojskowy toyota vista do Rambowa, pan z lady do Kirsyniowa kawa w motelu;) i cud nowa astra wrecz zaprasza nas do srodka! Penza!
18:15 - Dotarliśmy do Penzy udało nam się uciec przed deszczem. Leje strasznie. Mamy nadzieję, że do rana się wypada. Jutro plan - kolejne 500 km i SAMARA! Alkohol krąży w naszej krwi każde z nas z życia drwi ...
- 22 listopada 2008 /05 dzień EXPEDYCJI/
10:03 - Półtora godziny i nic tylko dudnienie drogi pod naporem Tirow. Pył chrzęści nam między zębami. Coś trzeba zadziałac - palce drętwieją. Oglądam się do tyłu szukając lepszego miejsca i ktoś macha na horyzoncie – jedziemy aż do Czelabinska 1250 km ! Jest dobrze!
13:46 - Zza popękanych szyb niekończący się step, po drodze wioski z kolorowymi domkami z bogatymi ornamentami. Kabina tira pana Wladimira to teraz nasz dom. Azja coraz bliżej. Pozdrowienia dla wszystkich kibicujących nam internautow. To się dzieje naprawdę!
- 23 listopada 2008 /06 dzień EXPEDYCJI/
07:18 - Do Ufy 100km. Wjeżdżamy w Ural. Wladimir to wirtuoz przy obecnych drogach i jego thunderbirdzie! Jedziemy wolno, śpiąc parę godzin na koi Wlada. Mijamy pola szybów naftowych i Dpsów – z milicją spokojnie.
- 27 listopada 2008 /10 dzień EXPEDYCJI/
06:08 - (W dordze do Omska) Jesteśmy już na trasie. Zostawiliśmy nowoczesny Tiumien za nami. Dzisiaj zagramy vabank - chcemy dotrzeć do Omska na noc. Temperatura około –1, wietrznie, ale w samochodzie ciepło!
08:19 - Sportowa fura, przyciemniane szyby, muza na full - zmiana planów. Dzisiaj w nocy Novosybirsk! Pozdrawiamy.
- 28 listopada 2008 /11 dzień EXPEDYCJI/
10:55 - Novosybirsk – 1 na zewnątrz, ale nie w caffee. Kolejna godzina do przodu - u nas już 16:00! Idziemy zwiedzać dalej. Wieczorem może bania z naszymi Novosybirskimi znajomymi.
- 29 listopada 2008 /12 dzień EXPEDYCJI/
08:01 - Kolejny samochód z turbodoładowaniem rozwija nam skrzydła. Dziś Kemerowo na horyzoncie, ale pojawiły się już znaki – Irkuck 1800 km. W niedzielę ma być – 20. Napieramy!
- 01 grudnia 2008 /14 dzień EXPEDYCJI/
11:11 - Krasnojrsk. Prze... zimno ! Jutro ma być jeszcze gorzej, mamy w planie Irkuck albo coś na trasie! Wieczorem napiszemy relację i poślemy foty. Doswidania!
17:09 - U nas 23:00, więc zbieramy się powoli do spania. Plecaki spakowane są wyjątkowo lekkie – większość rzeczy jutro ubieramy na siebie. Przed nami najgorsza głęboka Syberia i coraz niższe temperatury! 3majcie za nas kciuki! Do Irkucka 1096 km...
- 02 grudnia 2008 /15 dzień EXPEDYCJI/
05:23 - (MRÓZ!) Wyjechaliśmy z Krasnojrska. Jest – 25. Jedziemy stopem - na razie 70km. Wszystko potwornie boli od mrozu. Myślimy nad pociągiem, ale zobaczymy. W tej temperaturze ciężko o spokój i opanowanie. Trzymamy się!
08:23 - Po 25 minutach na 25 stopniowym mrozie 25 lat życia stanęło mi przed oczami... Siedzimy w autobusie do Kanska, stamtąd pociągiem do Irkucka. Zobaczymy co dalej!
19:58 - Z dworcowego cafe-baru w Kansku wlaściciel Igor zaprosił nas do swojego rodzinnego domu. Uratował nas od 19 godzin czekania na dworcu na pociąg do Irkucka. Temperatura sięga już –40, a w Mongolii podobno samolot prezydenta zamarzł;)
20:39 - Zdrowie jak nigdy dopisuje w tych kriogenicznych temperaturach. Po Irkucku zdecydujemy co dalej. Chcemy jeszcze pojechać stopem, ale mróz nie ustąpi. Sprzet do –15 jest OK, poniżej już tylko szynszyle;) Rosja – kraj serdecznych, szczerych, otwartych ludzi, nie wyłączając milicji. Pozdrawiamy.
- 03 grudnia 2008 /16 dzień EXPEDYCJI/
06:57 - Jesteśmy już w drodze, w pociągu międzynarodowo = od Irlandi po Uzbekistan. Zajadamy suszone jabłka, morela, orzechy. Na polu słońce, ale temperatura – 28. Przed nami 14 godzin jazdy! Pozdrawiamy!
16:14 - Uzbekistańczycy poczęstowali nas Nosray - poczytajcie co to jest, bo doznania ciekawe. W wagonie ciemno, każdy przedział ma swojego chrapacza. W środku ciepło, ale szron można zdrapywać z szyb. Prowadnica czuwa. Do Irkucka jeszcze 4 godziny!
- 04 grudnia 2008 /17 dzień EXPEDYCJI/
09:05 - Jesteśmy w Irkucku, gdzie dotarliśmy w nocy. Dzisiaj odwiedzimy ambasadę RP. Penetrujemy miasto. Bilety do Ulaan Bataar na sobotę w kieszeni. Mieszkamy u nauczyciela angielskiego z dwoma holendrami.
14:42 - Temperatura utrzymuje się –22. Po integracyjnej kolacji kreślimy plany na jutro. Spotkanie z konsulem, PCK i dlugo oczekiwana podróż nad Bajkał! Mamy nadzieję, że mróz odpuści i wrócimy na trasę!
- 05 grudnia 2008 /18 dzień EXPEDYCJI/
04:52 - (Bajkał) Jedziemy nad Bajkał – w rytmie disco z lat 80tych. Jest tylko –10 , to nam poprawia nastroje. O 16tej mamy spotkanie z konsulem, może uda się jeszcze skorzystać z nadbajkalskich kulinariów. Do Listwianki jeszcze 50 km.
08:03 - Z żalem opuszczamy Bajkał – niesamowite wrażenie nawet w zimie! Powietrze krystaliczne, lekki mróz. Zjedliśmy Omule w portowej knajpie wypiliśmy kawę z Irlandczykami. Jutro 5 rano do Mongolii...
- 06 grudnia 2008 /19 dzień EXPEDYCJI/
03:57 - Witamy, w czwartek dotarliśmy do Irkucka, skąd pociagi do Ulan Bator odjeżdżaja raz w tygodniu. W sobotę doświadczenie z Kanska zmusiło nas do szybkiego działania - biletów było niewiele, temperatura – 28. Teraz jedziemy nad Bajkałem – pięknie. Pozdrawiamy!
14:34 - (Granica) Od 3h stoimy na granicy. O 7:00 planowo mamy być w UlaanBaatar. Pociąg pełen Chińczyków. Prócz uśmiechów ni w ząb ich nie rozumiemy:)! Już 5 celników ruskich za nami, a jeszcze odprawa Mongolska!!!
- 07 grudnia - 2008 /20 dzień EXPEDYCJI/
00:10 - Pociąg, którym jedziemy jest relacji Moskwa – Pekin. 1126 km, czas przejazdu 26 h, ale na samej granicy stoi 6h (w Nauszkach i Suche Bator – to przejscie tranzytowe). O godz. 07:00 jesteśmy w Ulaan Baatar. Jeśli temperatura będzie OK, łapiemy we wtorek rano stopa do Chin!
09:36 - Ułan Bator robi wrażenie na każdym kroku! Zwiedziliśmy Muzeum Naturalne - zachowane całe szkielety dinozaurow! Kompleks pałacowy, światynie buddyjskie. Teraz pijemy tradycyjną słoną mleczną herbatę - ciekawe. Temperatur: –18!
- 08 grudnia - 2008 /21 dzień EXPEDYCJI/
03:20 - W hostelu, w którym mieszkamy, jest międzynarodowo. Z parą Amerykanów jutro jedziemy na pustynią do National Park Terelj, a potem odwiedzimy mongolskie rodziny w jurcie. Mongołowie to bardzo serdeczny naród – da się to odczuć na każdym kroku. W sklepie znalezliśmy polskie akcenty – Rolnik, Pysio...
08:15 - Wjechaliśmy w głuchy step. Problemy z komunikacją telefoniczną znikły. Mongoł z hostelu wiezie nas na pustynię. Droga z płyt trzęsie nami niemiłosiernie. Agata cała pogryziona przez niewidzialnego wroga. Idzie ocieplenie temperatury. Średnio – 10!
- 09 grudnia - 2008 /22 dzień EXPEDYCJI/
04:06 - Pogryzieni przez pchły ale zadowoleni znowu na trasie. Ostrzeżeni o bandytach, złodziejach, 16-stopniowym mrozie i obowiązkowej zapłacie za transport gdziekolwiek, zdecydowaliśmy zaryzykować i zmierzyć się z ok. 600 km odcinkiem do granicy z Chinami. Już jedziemy!
08:21 - Przejechaliśmy 200 km... Jesteśmy w Ciojr - totalne pustkowie przez godzinę przejechał jeden samochód. Wiemy że jest w wiosce dworzec, pociąg jedzie na granicę o 22:00. Wizy ważne jeszcze 1,5 dnia!
12:27 - Po 2 godzinnej jeździe drugim samochodem udało się przejechać jeszcze 84 km – 80 km totalny off-road po pustyni. Droga się skończyła i nie ma jej do granicy... Odwieziono nas na dworzec, pociąg jest za 4 godziny
- o 23:30. Tak samo jutro. Pozostało jeszcze 350 km, a visy mamy tylko do jutra. Możemy stopem nie wyrobić, bo samochodów mało i pojawi się problem z visami. Temperatura jest OK, – 15 to nie problem... Problem to brak samochodów i dróg!
- 10 grudnia - 2008 /23 dzień EXPEDYCJI/
00:54 - W pociągu był dziki tłum Mongołów i strasznie zimno! Ale dojechaliśmy do ostatniego miasta w Mongolii – teraz próbujemy zapakować się w autobus i przejechać granicę jak wszyscy. Temperatura –10, potworny wrzask i hałas, ciężko się w tym wszystkim połapac – jedyny problem to się dogadać i zmiana pieniędzy. Pozdrawiamy!
07:18 - Jesteśmy w Erenhot. Przejechało 10 samochodów. Po 4h łapania stopa, przejściu 10km, stwierdziliśmy, że nikt nie rozumie nas i naszej idei. Z nikim się tu nie dogada. Odwieziono nas raz na dworzec kolejowy, raz na autobusowy. Pociąg za 2 dni, autobus jutro o 15. Padamy – totalna jazda!
07:58 - Erenhot jest zaraz za granicą, nikt tu nie mówi po angielsku ani po rosyjsku. Jest tragicznie – bo oni nic nie kumają! Jeszcze fakt, że autobus jutro nas dobił! Widzieliśmy w TV, że w Pekinie pada śnieg - bardzo!
08:25 - Teraz jest –8, słonecznie, ludzie dzicy i niepomocni, my zmęczeni, pogryzieni, brudni, zdegustowani...
14:14 - Utkneliśmy w Erenhot !!! Jutro 8:40 - kierunek Datong. Mamy nadzieję, że tam będzie lepiej z ludźmi i stopem. Idziemy spać w hostelu przy dworcu! Naokoło jeszcze pustynia...
11 grudnia - 2008 /24 dzień EXPEDYCJI/
03:18 - Jedziemy do Datongu. Droga dobra, brak ruchu, wokoło pustynia. Właśnie minęliśmy kilkaset… naturalnych rozmiarów dinozaurów! w TV chiński kabaret. Niebo bezchmurne, mróz: – 6, ludzie totalnie niekumaci!
09:14 - Hej jest gorzej niż myśleliśmy! Właśnie dotarliśmy do Datongu, przez 6 godzin widzieliśmy 3 samochody - stop jest tutaj nierealny! Poważnie myślimy nad pociągiem do Pekinu. Zaraz pewnie zjemy kota bo wszystko w menu chińskich znaczkach. Miasto okropne, wszędzie syf!
09:38 - W sprawie stopa niewiele zdziałamy. Oni po prostu nie biorą. Są prywatne taxi, które mogą nas zawieść, ale za duże pieniądze. Można pojechać za miasto, ale tam to samo - albo kasa albo nas odwiozą na pociąg… To nie ma sensu!
12 grudnia - 2008 /25 dzień EXPEDYCJI/
12:52 - Datong zwiedzony i groty Youngang – zabytki niesamowite, ale ludzie niekoniecznie. Nadzieje na Pekin są, ale chrzest bojowy już mamy. Temperatura –6, wszędzie pachnie podejrzanym jedzeniem, na drogach wolna amerykanka - Chińczycy jeżdżą strasznie! Jesteśmy na dworcu główna atrakcją – to nas zwiedzają! Pekin juto 5a.m.
13 grudnia - 2008 /26 dzień EXPEDYCJI/
05:21 - PEKIN !!! Dojechaliśmy szczęśliwie, ale podróż pociągiem była bardziej męcząca niż tydzień na stopa - ciasno, zimno! W pokoju śpimy z Kanadyjczykiem, który już dał nam wykład o chińskich przekrętach! Słonecznie, więc ogarniemy się i zwiedzamy. Pozdrowienia z Pekinu!
17:41 - Dzisiaj podziwialiśmy plac Tiananmen z perspektywy rikszy! Kałamarnice na patyku, pierożki w bambusowej misce smakowały wybornie... Tutaj wszystko jest jadalne;) Jutro migrujemy z Dragon Hostel do domu Chińczyka – nareszcie poczujemy Pekin. Mróz nie ustępuje, ale współlokator podratował nas whisky z colą. Pozdrowienia dla gości z zaile.pl!
14 grudnia - 2008 /27 dzień EXPEDYCJI/
09:43 - Zwiedziliśmy Lama Temple - wszystko misternie wykonane z ogromną dokładnością - robi niesamowite wrażenie! Teraz siedzimy na chińskim browarze (taki kwaśny sok), gramy w Jenge! W TV leci stary chiński film. Dzisiaj pierwszy ciepły dzień, pierwszy raz wiedzieliśmy, co jemy – pycha! Nasz Chińczyk dzielnie nam towarzyszy!
17:15 - Obiekty Olimpijskie zwiedzone, kolejny świadomy posiłek za nami. Jutro Mao na śniadanie, na obiad Zakazane Miasto. Biletów powrotnych wciąż brak! Oddajemy się w objęcia Morfeusza na dmuchanym materacu;)
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Świetna podróż, ale zdecydowanie brakuje zdjęć. No, i konieczna jest uważna korekta tekstu, bo niestety liczne błędy: leksyka, gramatyka, interpunkcja, ortografia (czasami), pisownia nazw geograficznych (nieuzasadnione niczym używanie nazw w transkrypcji angielskiej, tam gdy istnieją odpowiedniki polskie), tzw. "literówki" i brak polskich znaków diaktrytycznych w dużej części tekstu bardzo obniżają walory tekstu i przyjemność zapoznania sie z niewąttpliwie ciekawą relacją. Pozdrawiam.
-
Domagam się zdjęć! ;)
-
nie pozdrawiam
-
pozdrawiam;)
-
Niezły plan. Coś mi mówi, że to potencjalnie najdłuższa podróż na kolumberze. Choć nie najdalsza. Powodzenia ze stopem w Mongolii :)